Wiadomości
- 21 września 2020
- wyświetleń: 1845
Paweł Ścierski wicemistrzem Polski juniorów w maratonie MTB
Za nami jubileuszowa, piętnasta edycja 7R CST MTB Gdynia Maraton. Ze srebrnym medalem z zawodów przyjechał tyszanin Paweł Ścierski. Publikujemy komentarz zawodnika z walki o Mistrzostwo Polski w maratonie MTB.
W środę przyjechaliśmy do Gdyni na mój najważniejszy start w tym roku, czyli Mistrzostwa Polski. Plany oczywiście były takie, żeby wrócić do domu z medalem. Trasę dokładnie poznałem, wiedziałem gdzie odpoczywać, a gdzie zaatakować. Reszta zależała od tego, jak przygotowani byli najlepsi rywale z całej Polski, no i oczywiście czy dostanę na tyle szczęścia, żeby cały i bez defektu dojechać na linię mety.
Pierwsze 3 km były puszczone asfaltem, gdzie jak można się domyślić, juniorzy trochę szaleli. Przeciskanie i przepychanie zakończyło się kilka razy zahaczeniem o moją kierownicę, na szczęście nic się nie stało. Wpadliśmy w single i pierwsze podjazdy. Do pierwszego bufetu jechaliśmy bardzo dużą grupą liczącą około 20 zawodników. Ja starałem się jechać na trzeciej pozycji, w razie jakby ktoś chciał zaatakować. Tempo na krótkich sztywnych podjazdach w końcu zweryfikowało, kto jak jeździ i na 20 km już jechałem sam z Krzysztofem Klimkiem i Szymonem Pomianem.
Plan miałem taki, żeby jak najwięcej odpocząć i na najdłuższym podjeździe (koło 30 km) zaatakować i dojechać ostatnie 15 kilometrów do mety. Miałem wtedy na uwadze, że te ostatnie kilometry były bardzo interwałowe, praktycznie było tylko w górę albo w dół. W sumie plan wypalił, na szczycie miałem kilka metrów przewagi nad Szymonem i ok. 10 sekund nad Krzyśkiem. Następny podjazd też starałem się jechać wszystkim co miałem i chyba to mnie zgubiło. Trzeci zawodnik do nas dojechał i od razu poprawił.
Ostatnie 5 km było najgorsze. Każdy kilometr czułem, jakbym jechał godzinami. Jedyne, o czym myślałem, to niezapomniane uczucie wjazdu na metę i koniec z mękami. Ostatecznie przyjechałem drugi, tym samym zostając wicemistrzem Polski! Niestety, na mecie zamiast świętować musiałem doświadczyć negatywnych emocji. Zamiast radości były łzy i tłumaczenie się. Mało brakowało i niesłusznie dostałbym DNF. Na szczęście organizator wyścigu, jak i główny sędzia po bardzo długich rozmowach odrzucili protest, tym samym pozwalając mi zachować wywalczony tytuł.
Na samym końcu chciałbym podziękować wszystkim kibicom, którzy sprawiali, że każdy podjazd stawał się łatwiejszy, i przypominali mi, że jest o co walczyć.
Paweł Ścierski (team: MŚ Cycling & Dietetyka)
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.