Wiadomości

  • 17 kwietnia 2020
  • 30 kwietnia 2020
  • wyświetleń: 3304

Nie będzie dezynfekcji przestrzeni miejskiej

Radni Rady Miasta Tychy z klubów PiS i Inicjatywa Tyska wystosowali do prezydenta miasta interpelacje w sprawie przeprowadzenia dezynfekcji najczęściej użytkowanych przez mieszkańców obiektów. Samorządowcy argumentują, że przeprowadzają ją już inne miasta, np. Katowice. Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego odpowiada, że takie działania są nieskuteczne i zbyt kosztowne. Miasto zdecydowało, że nie będzie ich przeprowadzać. Pieniądze są potrzebne na służbę zdrowia i wsparcie innych jednostek, które walczą z epidemią.

przystanek autobusowy przy al. Niepodległości
Radni wskazują, że odkażone powinny zostać m.in. przystanki autobusowe · fot. BM / tychy.info


Radni PiS wskazują, że odkażone powinny zostać m.in. przystanki autobusowe i ławki. Również radni z Inicjatywy Tyskiej wnoszą o przeprowadzenie cyklicznych dezynfekcji newralgicznych miejsc w przestrzeni publicznej na terenie miasta. Według nich działania powinny objąć chodniki, place, przejścia dla pieszych i przystanki. Należy także rozważyć odkażanie koszy, poręczy i ławek oraz miejsca, w których zazwyczaj przebywa większa liczba osób.

- W związku ze zmniejszeniem restrykcji należy spodziewać się, że na terenie miasta pojawi się w najbliższym czasie więcej ludzi - podkreślają radni PiS.

Jednak po dogłębnej analizie i zasięgnięciu opinii m.in. dyrektora Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Tychach Wydział Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego podjął decyzję o nieprzeprowadzaniu tych prac. Eksperci z European Centre for Disease Prevention and Control w Sztokholmie (to agenda Unii Europejskiej wyspecjalizowana w identyfikowaniu najgroźniejszych chorób i walce z nimi) jasno stwierdzili, że rozpylanie środka dezynfekującego w powietrzu lub rozlewanie go na ulicy nie ma żadnego sensu. To zbyt duży obszar, by można go było skutecznie i w pełni odkazić.

"W czasie pandemii przywiązujemy jeszcze większą uwagę do czystości w obiektach, które należą do gminy, ale nie dezynfekujemy otwartych przestrzeni. Takie działania miałyby sens, gdyby dezynfekcja była powtarzana co 3-4 godziny, wiązałoby się to jednak z ogromnymi kosztami (według szacunków taki jednorazowy zabieg w Tychach kosztowałby nawet kilkaset tysięcy złotych). Wykonywanie więc dezynfekcji raz na kilka dni ma wymiar czysto wizerunkowy" - czytamy w odpowiedzi Wydziału.

- Zdajemy sobie sprawę, że na niektórych mieszkańców wykonywanie takich prac mogłoby działać uspokajająco, ale chcemy być wobec nich uczciwi - dezynfekcja całego miasta nie zlikwiduje zagrożenia i nie sprawi, że będziemy mogli czuć się całkowicie bezpieczni. Środki, które musielibyśmy przeznaczyć na dezynfekcję, przeznaczymy na wsparcie i ochronę tych, którzy są na pierwszej linii walki z koronawirusem — czyli personelu szpitali i placówek medycznych oraz osób zaangażowanych w pomoc osobom starszym m.in. : pracowników DPS-u, MOPS-u, straży miejskiej, wolontariuszy - odpowiada naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego, Janusz Sojka.

ar / tychy.info

Reklama

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.