Tyszanie przyzwyczaili już w tym sezonie do falującej formy. Podobnie było we wtorek. Bytomianie do miasta Mistrza Polski przyjechali po przełamanie złej passy. Podopieczni trenera Parfenova od dwóch spotkań nie zapisali na swoim koncie ani jednej bramki i w Tychach miało się to zmienić. Pomimo kilku prób Polonii to tyszanie objęli prowadzenie w meczu. Andrei Mikhnov pokonał leżącego Mateusza Studzińskiego i po dwudziestu minutach gry GKS prowadził 1:0.

W drugiej tercji trójkolorowi dali małą próbkę swoich strzeleckich możliwości. Sygnał do strzelania dał Jarosław Rzeszutko, który strącił krążek w locie. Chwilę później było już 3:0, a po raz drugi na listę strzelców wpisał się Mikhnov, który wykorzystał idealne podanie Gleba Klimenko. Końcówka odsłony należała do jednego zawodnika - Petera Novajowskiego, który dwukrotnie pokonał Studzińskiego w przeciągu czterech minut.

Tempo spotkania mocno spadło w ostatniej odsłonie. Tyszanie kontrolowali grę, czekali na swoje szanse do kontrataku. Choć goście starali się ze wszystkich sił, aby zdobyć chociaż honorowe trafienie to bramka gospodarzy była jak zaklęta i żaden strzał nie wpadł do siatki. Ostatecznie w trzeciej tercji żadna z drużyn nie punktowała i GKS wygrał całe spotkanie 5:0.

GKS Tychy - Węglokoks Kraj Polonia Bytom 5:0 (1:0, 4:0, 0:0)
1:0 Andrei Mikhnov - Adam Bagiński - Petr Novajovsky (11:24) 5/4
2:0 Jarosław Rzeszutko - Mateusz Bryk - Adam Bagiński (27:50)
3:0 Andrei Mikhnov - Gleb Klimenko - Bartosz Ciura (30:28)
4:0 Petr Novajovsky - Alexander Szczechura (34:35)
5:0 Petr Novajovsky - Tomas Sykora - Jarosław Rzeszutko (38:52) 5/4

GKS Tychy: Murray, (Lewartowski); Pociecha, Ciura, Klimenko, Komorski, Mikhnov; Bryk, Górny, Gościński, Rzeszutko, Bagiński; Kotlorz, Novajovsky, Sykora, Cichy, Szczechura; Dorofeev, Kolarz, Jeziorski, Galant, Witecki.