Wiadomości
- 2 grudnia 2024
- wyświetleń: 4847
"Nie chciałbym być dzisiaj nastolatkiem". Książka o 18-latce, która odebrała sobie życie
Radny z Tychów, Maciej Blada, wydał swoją piątą książkę "Ta ostatnia gwiazdka". Opowiada w niej historię 18-latki, która targnęła się na swoje życie. Premiera powieści miała miejsce 10 października, w Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego, podczas konferencji w tyskiej Mediatece w ramach inicjatywy "Dostrzegaj!My! jak ważne jest zdrowie psychiczne". Kolejnym elementem akcji będą wizyty autora w szkołach i rozmowy z młodzieżą.
"Ta ostatnia gwiazdka" była inspirowana rozmowami z pięcioma nastolatkami. Cała historia i dramatyczny finał są oparte na prawdziwych wydarzeniach. Akcja w domyśle osadzona jest w naszym mieście, choć w tekście nie pada ani razu nazwa Tychy. Można uznać zatem, że ta uniwersalna historia mogła wydarzyć się wszędzie.
- Oprócz rozmów z nastolatkami, miałem okazję wysłuchać rodziców dziewczyny, która targnęła się na swoje życie, niestety skutecznie. Było to ich jedyne dziecko. Ze śmiercią dziecka nigdy się nie można pogodzić. Ci rodzice, którzy stracili kilka lat temu córkę, już na tyle ochłonęli, że postanowili o tym opowiedzieć i dzięki temu może kogoś uratować. Oni mocno zainspirowali mnie i zachęcili do tego, żeby taki tekst powstał - opowiada Maciej Blada.
Od uśmiechu do rozmowy, czyli siła przyciągania między autorem a rozmówcami
- Wcześniej, pisząc książkę o seniorach, rozmawiałem ze starszymi ludźmi na przystankach autobusowych, dworcach, w restauracjach. Tak było i w przypadku "Tej ostatniej gwiazdki". Po prostu - od uśmiechu do rozmowy. Uśmiechnąłem się do młodego człowieka i od słowa do słowa, nawiązaliśmy dialog. Osoba była sama i po dwóch zdaniach już otwierała się, opowiadała o tym, skąd wraca, że chodzi do szkoły... Ja dzieliłem się w zamian wrażeniami ze swojej szkoły sprzed lat. Otworzyła się przede mną na przykład kelnerka w restauracji, która obecnie uczy się w technikum i w jej szkole chłopak popełnił samobójstwo. Ostatnio byłem w bliskiej mojemu sercu restauracji Dalton, w której pisałem wiele rozdziałów swoich książek. Tam też napisałem ostatnie sceny "Tej ostatniej gwiazdki". Tam zrobiłem zdjęcie z książką do publikacji. Jedną z osób była czytelniczka moich poprzednich książek, która chciała kupić trzecią, więc spotkała się ze mną. No i rozmawialiśmy. Zapytała się, czy wymienimy się numerami telefonu, że chciałaby ze mną porozmawiać. Traktowała mnie trochę, jak mentora - mówi autor.
- Tak trafiłem na te pięć dziewczyn, które zainspirowały mnie do napisania "Tej ostatniej gwiazdki". Rozmowy trwały rok. Te rozmowy były telefoniczne, czasami nawet godzinne. Nieraz byłem już bardzo emocjonalnie obciążony tymi historiami. To było spore napięcie. Pomagałem znaleźć pracę tym osobom. Niestety czasami się przekonywałem, że nie zawsze warto pomagać, bo dziewczyny zawodziły. Były to osoby różne charakterologicznie, ale trzy z nich były wyjątkowo zamknięte w sobie i one mnie najbardziej zainspirowały - wspomina.
Pan Maciej nazywa siebie "rozmówcą zero". Osobą, która pierwsza podaje rękę i która radzi, że warto byłoby udać się do specjalisty. Dodaje, że na podstawie przeprowadzonych rozmów może stwierdzić, że problem prób samobójczych czy depresji wśród nastolatków jest dziś potężny.
- Jedna z tych osób powiedziała mi, że to samobójstwo byłoby jej marzeniem, bo nic się w jej życiu nie dzieje, a to byłoby takie spektakularne. Druga osoba powiedziała, że takie samobójstwo wreszcie spowodowałoby, że mama może uroniłaby łzę, czy potrafiłaby wyrazić jakieś emocje związane z nią, bo nie daje jej żadnego dowodu na to, że ją interesuje jej dziecko - wspomina. - Słuchając tego, byłem wypompowany emocjonalnie - przyznaje.
Pokolenie Z jest inne
- To pokolenie, tzw. pokolenie Z, jest inne. To pokolenie jest przewrażliwione. To są osoby bardzo czułe na punkcie delikatnych spraw. Od spraw społecznych, politycznych, na temat seksualności. Są odważni, ale wydaje mi się, że w rozmowie czasem chcą być dobrzy dla wszystkich - twierdzi Maciej Blada.
- Dziewczyny, z którymi rozmawiałem, przeżywały dosłownie wszystko. Potrafiły rozmyślać przez kilka dni na temat braku lajka od koleżanki na Facebooku. Dziewczyna otrzymała od koleżanki lajka, a wcześniej otrzymywała serduszko. Coś się stało? Nie potrafiła tego zrozumieć. Zresztą uważam, że wprowadzona na Facebooku gradacja uczuć jest zła. Ludzie zastanawiają się, dlaczego tylko lajk, a nie serce... - mówi.
- Moja poprzednia książka poruszała temat porównania sfery ludzi bezdomnych z krezusami finansowymi. Akcja działa się w Tychach. Tam są pokazane tematy, które pokolenie Z trochę zabolały. Zadano mi pytanie, a czy nie będzie komuś przykro, gdy to przeczyta? Zeszłoroczna książka była stuprocentową fikcją. Rozmawiałem z dwudziestoparolatkami o poprzedniej powieści, o jednej z drugoplanowych bohaterek - sąsiadce, która jest chorobliwie otyła, natomiast pełna ciepła i humoru. Jedna z dziewczyn zapytała mnie, czy przypadkiem nie poczuje się dotknięte środowisko osób grubszych. No, ale to jest książka. Ona ma wzbudzić emocje. Każdy bohater ma swoją rolę do odegrania w historii - podkreśla.
- Dlatego uważam, że pokolenie Z jest wychowywane w jakimś takim swoim kokonie. Mało odpornym na ogromny stres. Starsze osoby nauczyły się funkcjonować z mediami społecznościowymi, a młodzi... Ja powiem bardzo odważne słowa. Nie chciałbym dzisiaj być nastolatkiem. Nie chciałbym. Mają wszystko. Od najmłodszych lat towarzyszy im Facebook i Instagram. Doskwiera im jednak brak rozmowy, który bardzo tak podkreślam w książce i brak zainteresowania ze strony rodziców. Rodzice, którzy mają czterdzieści parę lat, są w tak zwanym piku swoich karier. Nieobca jest im pogoń za pieniędzmi, strach przed utratą pracy. Znam przypadki ludzi, którzy stracili pracę, mając 50 lat i mają potężny problem, żeby znaleźć coś satysfakcjonującego. To właśnie pęd rodziców powoduje brak rozmowy. Stać ich na to, żeby dzieci chodziły na różne zajęcia, ale te zajęcia nie zastąpią podstawowej rozmowy, która jest kluczowa. Myślę, że to wpędza tych młodych ludzi w samotność i w otchłań, w którą sami brną. Nie mam wątpliwości, że naprawdę nie chciałbym mieć dzisiaj 19 lat. A świat daje ogromne możliwości, techniczne, sportowe, muzyczne, medialne. Urodziłem się w 1990 roku i na naszych oczach działo się to wszystko, rodziły się te wszystkie postępy. Natomiast młodzi urodzili się w wygodnych czasach. I na tacy mieli podane mnóstwo dobrodziejstw, z których korzystanie jest dla nich oczywistością. Myślę, że nie doceniają tego, że brakuje im dystansu. Ludźmi, którzy pomagają tego dystansu uczyć, jest właśnie rodzina - babcie, rodzeństwo, rodzice. Nastolatkowie na przerwie siedzą w telefonach i nie rozmawiają ze sobą, tylko śledzą aplikacje. Mam wrażenie, że emocje i uczucia są zabijane przez te aplikacje - mówi M. Blada.
Maciej Blada z wykształcenia jestem filologiem. Ukończył lingwistykę stosowaną na Uniwersytecie Warszawskim. - Zawsze marzyłem, żeby być dziennikarzem. Dziennikarzem interwencyjnym. Program "Sprawa dla reportera" był programem, który zawsze śledziłem i myślę, chociaż jestem bardzo emocjonalny, to do pani Elżbiety Jaworowicz jednak trochę mi brakuje. Ona jest bardzo elegancka, ale też często bardzo egzaltowana, więc nie wiem, czy byłbym w stanie przyciągnąć uwagę przez tyle lat - śmieje się.
Na co dzień pracuje jako koordynator z Centrum Języków Obcych. Opiekuje się szkołą, zajmuje się tam prawie wszystkim, oprócz nauczania. Drugą jego pracą jest muzyka na żywo. Gra jako pianista w restauracjach i w hotelach na imprezach okolicznościowych, wszystko to dzięki tyskiej Szkole Muzycznej, z którą, jak podkreśla, jest bardzo związany emocjonalnie. Od tego roku ma zaszczyt zasiadać w Radzie Miasta Tychy.
- Książki nie są moją pracą - są moją pasją, misją, potrzebą. Potrzebą podglądania ludzi, rozmawiania z ludźmi, potrzebą otwierania oczu na naprawdę ważne sprawy - opowiada.
Wszystkie książki M. Blady, pięć do tej pory wydanych, dotyczą spraw społecznych, relacji międzyludzkich. To powieści obyczajowe. Każda jest w innej tematyce, ale wszystkie mają wspólny mianownik - sprawy społeczne. - Nawet zostałem nazwany przez czytelników autorem prozy rodzinnej, ponieważ w każdej książce są obecne sieci i relacje w rodzinie - mówi.
- Chciałbym cały czas dotykać spraw społecznych i dlatego kolejnym moim projektem jest ten tekst oraz konferencja, którą stworzyliśmy w Mediatece razem z prelegentami, specjalistami z zakresu psychologii, farmacji, psychoterapii oraz redakcji tekstu. Jednym z wykładów była prelekcja mojej pani redaktor z Warszawy, o tym, czy redaktor sprawdzając tekst, przeżywa emocje i czy ekscytuje się tekstem, czy jednak potrafi to rozgraniczyć - wyjaśnia.
Ta różowa okładka
- Pojawiła się opinia: różowa okładka, a w środku książka szara i czarna. Ten róż absolutnie nie był przypadkowy. Wybrałem go, ponieważ moja bohaterka przez całe życie żyje w iluzji, że dzieciństwo, to iluzoryczne szczęście, jakie dają kolor różowy i lalki Barbie, nadal w jej życiu trwają. Ciągle wraca do dzieciństwa. Mając 18 lat, nadal ma różowe ściany w pokoju. To jest bardzo sugestywny kolor, w kontekście tego, jakie rzeczy dzieją się w jej życiu. W fabule jest moment, kiedy jej oprawcy i hejterzy pojawiają się u niej w domu. Mieli się razem uczyć, a tak naprawdę stwierdzili, że znajdą sobie lokum, żeby napić się alkoholu przed wyjściem na imprezę. Nasza główna bohaterka przygotowała im materiały, podręczniki, zorganizowała taki wieczór. Wpadają do jej pokoju rówieśniczki i mówią: [i]"łał, jakie różowe ściany, ile lalek! Ty to musiałaś mieć szczęśliwe dzieciństwo!". A ona nie miała tego dzieciństwa. To była tylko iluzja. Jej marzenie. Ona wciąż czeka, żeby ktoś się nią zainteresował, żeby mama do niej oddzwoniła z delegacji...[/i] - wyjaśnia M. Blada.
- Pojawił się natomiast przedziwny komentarz w mediach społecznościowych, że promuję literaturę queerową, LGBT, tylko na podstawie różowej okładki - dodaje.
Jakiego odbioru książki spodziewa się autor? Czy nie boi się, że wywoła tzw. efekt Wertera?
- Nie mam najmniejszych wątpliwości, że moją bohaterką nikt nie chciałby się inspirować. Nikt nie chciałby być Karoliną w dzisiejszych czasach. Żadna dziewczyna, broń Boże, nie chciałaby mieć takiego życia, jakie ma moja bohaterka, a więc i nikt nie chciałby zakończyć życia, tak jak ona. Psychologowie, nauczyciele, rodzice mówią, że ten tekst powinien być obowiązkowy w szkołach. W ramach projektu "Dostrzegaj!My!" od stycznia 2025 roku ze swoją książką będę odwiedzał szkoły. Na pewno ta książka będzie biletem do wizyt w szkołach. Będę mógł porozmawiać z młodzieżą o ich potrzebach, o tym, co im się podoba, o tym, co ich stresuje. Sam opowiem też o swoich przejściach. Też byłem na psychoterapii. I uważam, że właśnie jestem pierwszym rozmówcą, który chętnie pogada, ale też na koniec doradzi, że może warto byłoby udać się do psychologa, do psychoterapeuty, albo do lekarza. Wydaje mi się, że ten tekst będzie wprowadzeniem do rozmowy, zachętą - słyszymy w wywiadzie.
- Zależy mi, żeby na koniec spotkań w szkołach przeprowadzić ankietę, oczywiście anonimową, dla chętnych, tak abym za pięć lat, kiedy skończy się czas mojej kadencji w Radzie Miasta Tychy, mógł powiedzieć coś o potrzebach młodzieży z Tychów. To też jest ważne dla polityków, którzy decydują o rozwoju miasta. Ważne jest, żeby słuchać młodych, a młodzi nie mają aż takiego głosu. Czy w Tychach oferta kulturalna i sportowa jest satysfakcjonująca, czy chcieliby coś zmienić, jaki ośrodek mógłby powstać w Tychach, czy czują się bezpiecznie w naszym mieście? Co możemy dać młodzieży, która za kilka lat będzie na studiach? Chciałbym posłuchać głosu młodych przez najbliższych kilka lat i myślę, że ten projekt jak najbardziej to umożliwi. Dzięki takiej ankiecie zbiorę potężny materiał - mówi.
- Słyszę od ludzi, że w naszym mieście jest bogata oferta dla seniorów, dla rodzin z dziećmi, ale dla młodych osób między 20. a 30. rokiem życia nie ma nic. Nie mają nawet gdzie pójść potańczyć. Dlatego jadą na Mariacką do Katowic. A potem dochodzi do różnych dramatycznych sytuacji. Sam też jeżdżę na Mariacką i byłem świadkiem przerażających sen. Jeżdżą tam 17- czy 18-latkowie, bo nie ma w Tychach miejsca, gdzie mogliby kogoś poznać czy dać upływ swoim emocjom, potańczyć czy po prostu spędzić czas na luzie. Niestety niepełnoletni bardzo często są wpuszczani do klubów bez okazania dowodu - opowiada M. Blada.
Uznanie ekspertów, nastolatków i rodziców
Przed wydaniem książka została przeczytana przez psycholożkę, która wystąpiła w Mediatece - dr Dagmarę Mrozowską. Trafiła także w ręce rodziców, nastolatków, a także rodziców samobójczyni.
- Słyszałem od czytelników, że historia jest bardzo mocna, że brakuje słów, żeby to opisać, że mieli gęsią skórkę podczas lektury. Pani psycholog powiedziała, że to tak, jakbym pisał, siedząc u niej w gabinecie podczas sesji terapeutycznej. Pojawiła się też opinia jednego z rodziców, że tekst powinien być obowiązkowy od siódmej klasy podstawówki. Psycholożka powiedziała, że tę książkę powinien przeczytać każdy uczeń, nauczyciel i opiekun, że w tej książce jest wszystko, co dotyczy dzisiejszej młodzieży. To na pewno jest dla mnie duży komplement - przyznaje autor.
- Tekst jest bardzo przytłaczający. Na wydarzeniu lektor, który czytał fragmenty, na koniec wbił w serce przysłowiowy nóż, bo przeczytał scenę samobójstwa. Ludzie na sali płakali, nikt nie był obojętny. Zapadła cisza... - opowiada Maciej Blada.
Książki nie można kupić, będzie krążyć z rąk do rąk
Każda biblioteka szkolna podczas wizyt autora w szkołach otrzyma egzemplarz. Książkę będzie można wypożyczyć, będzie krążyła po Tychach. Zamiast numeru ISBN na tylnej okładce jest informacja, że została wydana w ramach projektu "Dostrzegaj!My! jak ważne jest zdrowie psychiczne", a cały jej dochód przeznaczony jest na cele charytatywne. Pieniądze ze sprzedaży książki podczas premierowego spotkania w Mediatece zostały przeznaczone na Miejskie Schronisko dla Zwierząt w Tychach. Udało się zebrać prawie 5 tysięcy złotych.
- Dlaczego na schronisko? Ponieważ zwierzęta mają ogromny wpływ na higienę zdrowia psychicznego. Pojawiły się oczywiście komentarze, dlaczego nie na fundację, która zapobiega samobójstwom. Dlatego, że wiem, że ze schroniskiem związana jest masa dobrych ludzi, którzy zasługują na wsparcie. Nie jestem natomiast w kontakcie z żadną fundacją działającą na rzecz zdrowia psychicznego. Zależało mi na organizacji z Tychów - tłumaczy.
- Mam nadzieję, że książka przyczyni się do tego, że czytelnik po lekturze będzie wiedział, że ktoś z otoczenia potrzebuje pomocy, zgłosi to na czas, może kogoś uratuje. Zresztą na końcu książki są numery telefonów, gdzie może się zgłosić osoba w kryzysie - zaznacza.
Wszystkie książki Macieja Blady są finansowane dzięki sponsorom - prywatnym firmom z Tychów i regionu. Książka i cały projekt otrzymała honorowy patronat prezydenta Tychów, a główny partner to Miejska Biblioteka Publiczna.
Warto wspomnieć, że w listopadzie Miasto Tychy jest zaangażowane w akcję 19 Dni, przeciw przemocy wśród młodych.
---
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji, przeżywasz kryzys, masz myśli samobójcze - zwróć się do dyżurujących psychologów i specjalistów. Gdzie możesz szukać pomocy?
Pomocy przez 7 dni w tygodniu udziela także Podbeskidzki Ośrodek Interwencji Kryzysowej:
Zachęcamy także do odwiedzenia bezpłatnego serwisu o tematyce psychologicznej dla osób w kryzysie: https://zwjr.pl/aktualnosci
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży: 116 111
- Bezpłatny kryzysowy telefon zaufania dla dorosłych: 116 123
- Dziecięcy Telefon Zaufania Rzecznika Praw Dziecka: 800 121 212
- Wsparcie dla osób po stracie bliskich - będących w żałobie: 800 108 108
- Tumbo Pomaga - pomoc dzieciom i młodzieży w żałobie: 800 111 123
- pokonackryzys.pl
- W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia, koniecznie zadzwoń na numer alarmowy 112.
Pomocy przez 7 dni w tygodniu udziela także Podbeskidzki Ośrodek Interwencji Kryzysowej:
- tel. 33 814 62 21
- tel. 33 19288
- Niebieska Linia: 33 811 99 00.
Zachęcamy także do odwiedzenia bezpłatnego serwisu o tematyce psychologicznej dla osób w kryzysie: https://zwjr.pl/aktualnosci
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.