Tyszanin podczas swojego wyzwania zdobył 28 najwyższych szczytów każdego z 28 pasm górskich w Polsce.

- Kolekcjonowanie korony zajmuje nawet bardzo aktywnym mniej więcej rok. Są też tacy, którzy koronę kompletują i kilkanaście lat. Ja spiąłem to w czasie 99 godzin i 36 minut - komentuje Andrzej Kowalczyk. W mediach społecznościowych publikuje statystykę wyprawy:

• Czas biegu - 33,5 h
• czas jazdy autem - 48 h
• czas snu - 14,5 h
• razem: 96 godzin
• pozostałe 4h to rzeczy jak kąpiel, toaleta, rozciąganie, tankowanie itd.
• dystans biegu - 220 km
• suma wzniosu - 12 650 m
• liczba kroków - 235 120 (5 dni).

- Ta przygoda zostanie ze mną i jeszcze bardziej ukształtuje na całe życie. Dla takich momentów zostałem sportowcem i bez wątpienia jest to mój największy sportowy wyczyn - mimo iż na koncie nie brakuje mi odklejonych od normy osiągnięć w różnych dyscyplinach sportu. Ogromne podziękowania dla mojego supportu - Łukasza, który przez ten czas pokonał samochodem 2400 kilometrów, dowożąc mnie do podnóży góry. Gdyby nie on, ten projekt by nie zaistniał. Supportowanie to ogrom wysiłku, zmęczenie, poświęcenie! Dziękuje Ci, ze pomogłeś spełnić mi ogromne marzenie - pisze sportowiec na swoim Facebooku.

- Korona miała być dla mnie też odpowiedzią, czy to, co stało się moim kolanom rok temu podczas pokonywania Głównego Szlaku Beskidzkiego, było pechem czy „urokiem” przy długich dystansach. Mamy odpowiedź! Można świat zdobywać - dodaje.