160 rąk będzie warzyć dla Domu Kulejących Aniołów

Do Tychów zawitało 80 Szefów Kuchni, kilkudziesięciu pomocników, kelnerzy, przedstawiciele handlowi branży HoReCaDo, młodzi adepci sztuki kulinarnej i wiele osób dobrego serca, które chcą wziąć udział w akcji charytatywnej pn. Kulinarny Ogień.

- Kucharze przyjeżdżają do nas naprawdę z całego kraju. Mamy osoby z Tychów, Pszczyny, Mikołowa, Jaworzna, Chorzowa, Katowic, Rudy Śląskiej, Cieszyna, Bielska, Międzybrodzia, Nakła Śląskiego, ale również sporą grupę z Krakowa, kilka osób z Łodzi, Wrocławia, Kłodzka, Polanicy Zdrój, Warszawy, a nawet z Ostródy. Ciężko to wszystko zliczyć i zapamiętać, a co więcej kogoś nie pominąć - mówiła przed wydarzeniem Beata Szymula, jedna z pomysłodawczyń i organizatorek Kulinarnego Ognia.

Wszystkie ogromne grille, kuchnia polowa, patelnia o średnicy 176 cm, w której potrawy miesza się wiosłami, kotły, kociołki, mniejsze i większe stanowiska, stanęły na placu przy Browarze Obywatelskim, wokół restauracji Tichauer.

Ogień w samo południe

Punktualnie o 12.00 zapłonął symboliczny ogień i rozpoczęło się wielkie gotowanie, które będzie trwało dopóki starczy sił, produktów i chęci gotującym i jedzącym. Wszystkie potrawy można było zjeść wrzucając symboliczną, ale przyzwoitą kwotę do puszki wolontariuszy, zbierających na rzecz niepełnosprawnych wychowanków Domu Kulejących Aniołów. Organizatorzy przed wydarzeniem apelowali, by przynosić własne pojemniki i sztućce, bo tych darmowych, jednorazowych, może po prostu braknąć, tak jak to było na dwóch poprzednich edycjach.

- Słoiki, menażki, pojemniki, warto zabrać i napełnić tym, co nam zasmakuje najbardziej. A będzie na pewno smacznie, bo gotują dla nas najlepsi. To kucharze z najlepszych hoteli, restauracji, lokali w kraju, mistrzowie grillowania i gotowania, zdobywcy wielu kulinarnych nagród. W tym dniu współpracują ze sobą, żartują, czasami kręcą watę cukrową, a po imprezie nie narzekają, tylko myją gary i zamiatają plac! 11 września wszyscy mamy jeden cel - ugotować jak najwięcej i uzbierać sporą kwotę na pszczyńskie Kulejące Anioły - dodawała Marta Witek, druga z pomysłodawczyń i współorganizatorka zamieszania,

Trzecią nogą przedsięwzięcia był Marcin Socha z Jaworzna, który w tym roku zadbał o sprawy prawno-formalne i organizacyjne. Choć na co dzień Marcin jest Szefem Kuchni w Bistro 7 Niebo w Jaworznie, to w tym roku nie stanął przy garach, a przy mikrofonie - był konferansjerem wydarzenia.

Jeden cel

Kulinarny Ogień, to jednak nie tylko trzy osoby. Pomagających w organizacji wydarzenia jest znacznie więcej, np. tyskie restauracje udostępniają swoje magazyny i chłodnie, przygotowują potrawy, pożyczają naczynia. Tichauer, Stadionova, Rock and Rondel i wiele innych - bez nich nie byłoby gdzie składować produktów, które przekazują sponsorzy.

Wszyscy zgodnie przyznają, że mają jeden cel. Zrobić wydarzenie, dać z siebie wszystko, zebrać jak najwięcej, przekazać na Dom Kulejących Aniołów i zacząć myśleć o kolejnej edycji albo kolejnej imprezie, w innym mieście w Polsce, na którą przyjadą i będą wspólnie gotować dla innych.

Atrakcje

Atrakcji w trakcie trzeciego Kulinarnego Ognia nie brakowało. Uczestnicy mogli liczyć na dobre jedzenie, ale również na rozrywkę i trochę kultury. Przewidziano sporo atrakcji dla najmłodszych - pokazy sztuk walki, tańca, akrobatyki, animacje, zabawy ekologiczne, warsztaty kulinarne dla dzieci i młodzieży. Podczas licytacji można było zdobyć sporo atrakcyjnych fantów. Był DJ, występy muzyczne, a nawet występ tańca orientalnego w wykonaniu zespołu Orientyski. W czasie Kulinarnego Ognia można było też zwiedzać wystawę Zdzisława Beksińskiego, Galeria Tichauer była otwarta dla zwiedzających. Program imprezy był bogaty i każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Kulejące Anioły

Stowarzyszenie Kulejące Anioły, do którego trafi całość zebranych środków zajmuje się działaniem na rzecz wyrównywania szans osób z upośledzeniem umysłowym, tworzenia warunków przestrzegania wobec nich praw człowieka, prowadzenia ich ku aktywnemu uczestnictwu w życiu społecznym oraz wspieraniem ich rodzin.