
Sport
- 16 października 2025
- 17 października 2025
- wyświetleń: 742
[ZDJĘCIA] Walka do ostatniego gwizdka. GKS Tychy żegna się z Ligą Mistrzów
W swoim ostatnim występie w tegorocznej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów (CHL) GKS Tychy stoczył na Stadionie Zimowym zacięty i pełen emocji bój z fińskim Lukko Rauma, ulegając na własnym lodzie 4:5. Spotkanie było naznaczone licznymi zwrotami akcji - "Trójkolorowi" byli o krok od sensacji, prowadząc 4:3 aż do 47. minuty.
GKS Tychy - Lukko Rauma 4:5
Podopieczni trenera Pekki Tirkkonena, mierząc się z mocnym rywalem (czwartą drużyną minionego sezonu fińskiej Liigi), zaprezentowali solidny poziom, momentami pokazując odważny i szybki hokej. O końcowym, bolesnym wyniku, jak to często bywa w starciach z klasowymi zespołami, przesądziły detale. W decydującej fazie meczu Lukko Rauma wykazało się większą hokejową dojrzałością, spokojem i bezwzględną skutecznością.
Goście dopięli swego na 48 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry. Zwycięskiego gola strzelił Leo Tuuva, wykorzystując precyzyjne dogranie Aarnego Intonena. Zanim to nastąpiło, GKS miał szansę przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę - w 56. minucie Rasmus Heljanko zmarnował dogodną sytuację sam na sam z bramkarzem Danielem Salonenem. Niewykorzystana okazja okazała się niezwykle kosztowna.
Mecz rozpoczął się wymarzenie dla tyszan. Już w 3. minucie Bartłomiej Jeziorski otworzył wynik, finalizując precyzyjnym uderzeniem sprytne dogranie Alana Łyszczarczyka zza bramki.
Radość gospodarzy nie trwała długo. Pięć minut później Lukko wyrównało po bramce Anttiego Saareli, który wykorzystał fakt przedłużonej zmiany przez tyszan. W 17. minucie goście wyszli na prowadzenie (2:1) za sprawą Stevena Jandrica, trafiającego podczas gry w przewadze.
„Trójkolorowi” nie zamierzali się poddawać. W 28. minucie Henri Knuutinen doprowadził do remisu (2:2), przekierowując uderzenie Marka Viitanena. Niestety, już dwie minuty później Onni Korkka silnym strzałem z nadgarstka ponownie wyprowadził Lukko na prowadzenie.
Po drugiej przerwie tyscy kibice przeżyli prawdziwy zryw swoich ulubieńców. W 41. minucie Mateusz Bryk potężnym uderzeniem spod niebieskiej linii ponownie wyrównał stan meczu (3:3). Trzy minuty później GKS wyszedł na prowadzenie po kapitalnym wykorzystaniu błędu bramkarza przez kapitana. Filip Komorski opanował krążek, który Daniel Salonen niefortunnie wybił wprost na niego, i wpakował gumę do siatki (4:3).
Niestety, goście w końcówce wykazali się chłodniejszymi głowami i lepszą skutecznością. W 48. minucie Onni Korkka (po raz drugi w meczu) zaskoczył zasłoniętego Fučíka, doprowadzając do remisu 4:4, a o losach spotkania ostatecznie przesądził zwycięski gol Leo Tuuvy w samej końcówce.
ZOBACZ TAKŻE

Nie bez problemów, ale skutecznie. GKS Tychy pokonał Comarch Cracovię 4:1

Niedzielne zwycięstwo Zagłębia Sosnowiec

[ZDJĘCIA] Cenne zwycięstwo hokeistów GKS Tychy

Niedzielna porażka hokeistów komplikuje szanse na awans do turnieju finałowego Pucharu Polski

[ZDJĘCIA] GKS Tychy pokonało w piątek JKH GKS Jastrzębie po dogrywce

[WIDEO] Janusz Kwiatkowski: "Jak nie zaczniecie grać, to będziecie pracować na kopalni"
Komentarze
Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.

