Rozrywka

  • 22 maja 2021
  • 23 maja 2021
  • wyświetleń: 1853

Miłość / młodość - debiutancka płyta Tomka Borowczyka już w sieci

Właśnie ukazał się debiutancki album tyskiego piosenkarza i gitarzysty Tomasza Borowczyka zatytułowany "Miłość/Młodość". Płyta jest dostępna w całości w serwisie Spotify, a niebawem także w innych popularnych serwisach streamingowych. Tyszanin porozmawiał z nami o procesie powstawania albumu oraz o swoim rozwoju artystycznym. Jak przyznaje, tworząc czerpał z własnych doświadczeń, a pisanie piosenek było formą autoterapii. Po premierze jednego z utworów pojawiły się komentarze, że śpiewa o tym, o czym słuchacz się przed sobą nie przyzna.

Tomasz borowczyk, miłość / młodość


- Płytę zatytułowałem "Miłość/ młodość", ponieważ opowiada głównie o moich uczuciach i odczuciach (tych pozytywnych i negatywnych) w relacjach z innymi ludźmi, ale również o konkretnych sytuacjach, które przeżyłem i które w jakiś sposób ukształtowały mnie jako człowieka - opowiada o wydawnictwie Tomasz Borowczyk. - Pisząc, cofałem się i czerpałem z sytuacji, które wydarzyły się w moim nastoletnim, czy dwudziestoparoletnim życiu i stąd się wziął drugi człon nazwy płyty - młodość. Ważne też dla mnie było to, bym wiedział jak najwięcej o rzeczach, o których śpiewam, stąd skierowałem się w stronę tematów autobiograficznych- dodaje tyski muzyk.

- Nie odrazu wiedziałem o czym chcę pisać. O ile wymyślanie melodii przychodziło mi łatwo, o tyle na początku zatrzymałem się na warstwie tekstowej i pytaniu: o czym ja właściwie chcę śpiewać? Po pewnym czasie, gdy mijał kolejny dzień, a mój notatnik był pusty, doszedłem do wniosku, że teoria muzyki dla wszystkich na świecie jest taka sama, ale to co możemy z nią jeszcze zrobić, to zabarwić ją sobą, swoimi emocjami, czy wrażliwością - opowiada o procesie tworzenia artysta.

- Wtedy zrozumiałem, że kiedy tylko piosenki mają ten pierwiastek opowieści, storytellingu to wszystkie są słuchane. Nie ważne w jakim gatunku muzycznym byłyby stworzone. Od tamtego momentu teksty zaczęły pojawiać się we mnie samoistnie - wspomina.



- Pisanie piosenek po części stało się też wtedy dla mnie pewną formą terapii, której - początkowo - nie wiedziałem, że potrzebuję. Pewnie dlatego stąd tyle ballad na mojej płycie. Zacząłem dostawać pierwsze sygnały od słuchaczy, że te piosenki na nich oddziałują. Jedne bardziej drugie mniej ale generalnie słuchacz wchodzi z nimi w kontakt. Bardzo mnie to cieszy. Ponieważ tzn., że moja potrzeba wypowiedzenia i wyśpiewania się została zaspokojona - dodaje.

- Jeśli muzyka to studnia bez dna, z której po wrzuceniu swojego wiaderka można wyciągnąć dowolne melodie i brzmienia, to dla mnie proces pisania tekstów był jak opuszczanie się na linie do jamy własnego ja. Czasem wystarczyło, że zszedłem na 2-3 metry i wtedy powstawały te najbardziej popowe piosenki, takie jak "Jestem", "Anioły" czy "Odpłynąłem". A czasem okazywało się, że w procesie twórczym potrzebuje zejść aż na sam dół, by mogły powstać takie utwory jak "Oddaję", "Blizny" czy "Witamnia M" - przyznaje muzyk.

Tomek Borowczyk
Tomasz Borowczyk · fot. materiały prasowe


Początki lirycznej twórczości



- Pierwszą gitarę kupiłem, gdy miałem 16 lat. Od tamtego czasu lubiłem też śpiewać i bywałem częstym gościem różnych imprez typu karaoke. Miałem też jeden krótki epizod, z jednym z tyskich zespołów rockowych. Natomiast swoje autorskie piosenki tworzę od 4 lat. Miedzy moją pierwszą gitarą a tworzeniem własnych piosenek jest duża dziura. Miałem kilkuletni okres, gdy gitara leżała nie używana a ja zająłem się "poważnym" życiem - wspomina.

- To, że w ogóle zacząłem tworzyć to zasługa artysty Ray'a Lamontagne. Jest to amerykański folkowy singer i songwriter. Kiedyś trafiłem na jego płytę "Gossip in Grain" i tak mną zawładnęła, że wiedziałem, że muszę wrócić do gitary. To był dosłownie powód dlaczego zacząłem znowu grać po tej długiej przerwie. - dodaje.

Muzyka drogi, muzyka do słuchania w samotności



- Chcę dotrzeć do wszystkich, którzy chcą słuchać. Wiem, brzmi to banalnie - do wszystkich tych, którzy utożsamią się ze mną i moimi piosenkami. Do wszystkich, którzy myślą podobnie jak ja i lubią podobne dźwięki co ja. Chcę dać im swoją wizję świata opowiedzianą muzyką. Tylko tyle i aż tyle - mówi tyszanin. - Jak każdy początkujący muzyk potrzebuję dać się znaleźć i poznać swoim słuchaczom a to jest proces, który trwa i będzie trwał nieprzerwanie. Nie chcę nikogo wychowywać ale jeżeli kogoś moja muzyka wprowadzi w odpowiedni nastrój czy relaks, zadanie zostanie spełnione. Jeśli ktoś znajdzie w niej zrozumienie i ukojenie, tym lepiej - dodaje.



- Pojawiły się głosy i opinie słuchaczy przy przesłuchaniu singla "Oddaję", że śpiewam o tym, o czym słuchacz się przed sobą nie przyzna. Może to, że tak mocno się uzewnętrzniam w piosenkach powoduje, że łatwo się z nimi utożsamić pod warunkiem oczywiście, że tematy w nich poruszane są bliskie słuchającemu. Może uzewnętrzniam się tak mocno żeby właśnie inni nie musieli? Ludzie często nie chcą znać prawdy o sobie. Wolą posłuchać jej o kimś innym.

- Ta muzyka jest do słuchania w samotności, do wzruszenia się, ale również do zabawy i umilania sobie dnia. Jest to też muzyka drogi - przynajmniej taki cel mi przyświecał, gdy tworzyłem z producentem aranż piosenki. Kawałki "Odpłynąłem" czy "Anioły" - świetnie się do nich prowadzi samochód. Mam nadzieje, że nikt nigdy nie stwierdzi, że jest to muzyka do windy - przezroczysta - taka, która leci w tle w galeriach handlowych.

Muzyczna przyszłość



- Mam sporo otwartych projektów piosenek, opowiadających o podobnych tematach zawartych już na płycie - zalążki piosenek, których nigdy nie dokończyłem, a które powstawały równolegle z piosenkami z płyty. Nie chce być monotematyczny, ale po zrobieniu płyty i zebraniu ogromnego doświadczenia w pracy z muzyką i głosem wróciłem do tych niedokończonych projektów i powstało kolejne parę piosenek, które uważam, że są bardzo ciekawe i nośne. Będę zatem dążył, żeby wydać chociaż jeszcze dodatkową epkę - zapowiada.

- To, co natomiast chciałbym zmienić to instrumentarium - lubię sekcje dęte, których na płycie Miłosć/ młodość nie ma. Lubię muzykę, jaką tworzy np. The Weekend. Nawet jeśli byłbym monotematyczny tekstowo, to na kolejnym wydawnictwie z pewnością sporo się zmieni aranżacyjnie - mówi Tomasz Borowczyk.

Na pytanie, czy jest zadowolony z albumu, muzyk odpowiada stanowczo: "jestem" i komentuje:

- Patrząc w jakich warunkach powstawał i że to mój pierwszy raz, to jestem zadowolony. Chociaż zawsze może być lepiej i tego jestem również świadomy. W muzyce wszystko przychodzi etapami, a rozwój się chyba nie kończy. Tak naprawdę teraz, gdy już wiem jak wygląda praca z producentem i po tych wszystkich godzinach spędzonych przy mikrofonie - teraz mógłbym wchodzić do studia i robić płytę. Ale debiutanci już tak mają - wiele rzeczy uczysz się pracując na żywej tkance - przyznaje.

- Jestem trochę zrodzony z pandemii - ten ostatni trudny rok dał mi zawodowo trochę oddechu tak, że znalazłem czas, by wejść do studia i pracować równolegle nad 10 piosenkami. Z drugiej strony czasu i funduszy mimo wszystko brakowało. Jak przypomnę sobie siadanie do gitary czy notatnika i próbowanie, tworzenie na sam koniec dnia bardzo późnym wieczorem, gdzie człowiek jest już zmęczony i nie myśli - to nigdy więcej nie chciałbym tworzyć w ten sposób. Fajnie byłoby mieć ten luksus własnej pracowni oraz luksus dysponowania większymi zasobami czasowymi - mówi muzyk.

Kiedy pierwsze koncerty?



Ostatni rok to tak trudny czas dla muzyków. Tomasz Borowczyk musiał odwołać biletowany koncert. Teraz będzie szansa na to, by muzyka na żywo, przed publicznością mogła ponownie zabrzmieć.

- Teraz widzę, że wszystko wybucha naraz i Ci bardziej znani artyści - wszyscy chcą grać już teraz. To też sprawia, że debiutanci muszą chwilę poczekać, by dograć sensowny dzień koncertu - np. sobotni wieczór. Mam wielką nadzieję, że będzie mi dane zaprezentować materiał na żywo akustycznie lub w małej formacji np. w sierpniu, ale będzie można mnie usłyszeć już 18 czerwca na rynku w Mikołowie. Zaśpiewam cover piosenki U2 "Ordinary love" w pełnym aranżu oraz wykonam swoją piosenkę "Miłość / młodość". Odbędzie się to w ramach dni Mikołowa i promocji szkoły muzycznej, do której uczęszczam na lekcje śpiewu - zapowiada artysta.

Jak będą wyglądały najbliższe koncerty Tomka Borowczyka?

- Z pewnością pierwsze koncerty to będzie granie akustyczne podobne do tego co robi np. The Passenger. Dodatkowo chciałbym część piosenek grać na klawiszach, a nie gitarze. Myślę, że szybko okaże się, czy jest zainteresowanie tą muzyką i koncertami. Jeśli tak - nic nie stoi na przeszkodzie bym dobrał sobie muzyków i grał pełne instrumentarium, które opracowałem z producentem na płycie. To będzie moim celem na niedaleką przyszłość - mówi.

Niebawem ukaże się album na CD



Artysta z wydaniem płyty na fizycznym nośniku chce się wstrzymać do momentu, gdy zacznie grać koncerty i zbierze większą liczbę słuchaczy. Na razie nie jest znany termin ukazania się wydawnictwa. Poszukiwany jest wydawca płyty.

- Jest duża szansa, że przynajmniej jedna lub dwie moje piosenki zaistnieją niedługo w dużym ogólnopolskim radiu. Na razie nie mówię w jakim. Jeśli tak faktycznie się stanie, to z pewnością zwrócę na siebie uwagę - co mam nadzieje, przełoży się na to, by znaleźć dystrybutora płyty. Wydać mogę ją sam, ale istotą sprawy jest mieć dystrybutora tego krążka - podkreśla Tomasz Borowczyk.

Możemy wesprzeć Tomka w wydaniu albumu - została uruchomiona zbiórka na portalu zrzutka.pl:



"Trójka Żąda Debiutów" - rozmowa w audycji w Polskim Radiu



Końcem kwietnia Tomek Borowczyk był gościem programu Trójka Żąda Debiutów Tomasza Żądy, w którym opowiedział o swoim wydawnictwie.

Posłuchaj audycji Trójka żąda debiutów z udziałem Tomka Borowczyka.

ar / tychy.info

Komentarze

Zgodnie z Rozporządzeniem Ogólnym o Ochronie Danych Osobowych (RODO) na portalu tychy.info zaktualizowana została Polityka Prywatności. Zachęcamy do zapoznania się z dokumentem.